Szczecin, remontowana od jakiegoś czasu ul. Boh. Warszawy, godzina 11... Spacer tą ulicą wymaga nie lada umiejętności! Niezbędne jest lawirowanie pomiędzy prowizorycznie ustawionymi słupkami, istotnie ograniczającymi swobodę poruszania się. Ale trudności te rekompensują niezwykłe widoki... W kabinie jednej z maszyn pracownik siedzi z nogami zawieszonymi na kierownicy, w rękach dzierży telefon komórkowy - albo gra, albo szybko pisze sms-a, bo szalenie przebiera palcami. Trochę dalej, inny robotnik podjada kiełbasę, żeby nie było draki - w drugiej ręce trzyma łopatę i macha nią, aby pokazać, że jest używana. Zauważyć też można kierowcę ciężarówki, który wyczerpany pracą musiał się zdrzemnąć i mam wrażenie, że szyby kabiny tłumią chrapanie. Idąc tą drogą, nie patrzcie na schylających się panów, bo najwyraźniej noszą spodnie typu biodrówki i lubią dzielić się swoją intymnością. Ostatecznie - nie jest źle. Chociaż aktualna jest zasada "co masz zrobić dziś, zrób jutro, będziesz miał dwa dni wolnego", to w tym wszystkim nie widać już alkoholu. Albo go nie ma, albo nauczyli się lepiej go ukrywać...
Przesadzam? Może i tak, ale nie lubię bumelanctwa.
Przesadzam? Może i tak, ale nie lubię bumelanctwa.